poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Zostaw wszystko i chodź!...



Dziś słyszymy w Ewangelii słowa o bogatym młodzieńcu. Pyta on Jezusa co ma czynić aby osiągnąć życie wieczne. Jezus odpowiada, aby szedł drogą przykazań, oraz żeby sprzedał wszystko co miał i rozdał ubogim, a dopiero wtedy poszedł za Nim.

Młodzieniec odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości...

Dziś pytam sam siebie, czy nie mam i ja swoich posiadłości, z którymi nie chcę się rozstać, lub nie mogę bo jestem tak masakrycznie z nimi związany...

Dziś pytam Jezusa, czy już wszystko zostawiłem? Wszystko? ...

Marzeniem każdego biegacza i sportowca są coraz lepsze wyniki, przeżycie maratonu, a nawet igrzysk olimpijskich.
Co robi sportowiec, aby móc osiągnąć upragniony cel? Trenuje, zostawia to, co mu w trenowaniu przeszkadza, trzyma się diety.

Czy i ja dbam o trenowanie ducha? Czy pożywiam Chlebem Żywym dającym zbawienie? Czy raduję się z tej posiadłości, którą jest tabernaculum? Tam jest więcej niż we wszystkich bankach świata.

Zbliża się czas, kiedy młodzieńcy (i dziewczęta też), które słyszą głos powołania rozpoczynają nowy etap swojego życia. Pamiętajmy o nich w modlitwie. Pamiętajcie o mnie w swoich modlitwach, abym coraz lepiej pełnił wolę Bożą oraz jeszcze bardziej odkrywał Chrystusa!

Zostaw wszystko i chodź, bo tylko wtedy będziesz szczęśliwy.

Pokój i Dobro!


piątek, 17 sierpnia 2018

Wszystkie moje źródła są w Tobie...


Pod koniec dnia, kiedy już nie wiesz co zrobić pożytecznego - sięgnij po Jego Słowo. 
W Nim znajduję słowa Psalmu 61. To podsumowanie tego, co mi towarzyszyło w ciągu dnia.

Proszę Boga o skałę niedostępną, bo potrzeba (o czym często piszę) słuchania Boga i swojego wnętrza.
Nazywam Boga moją skałą, moją twierdzą warowną.
Bo na człowieku zdarzyło się polegać, zdarzyło się naiwnie zaufać i ... zostać bez odpowiedzi, pomimo że odległości się zminimalizowały.
Bóg zawsze jest schronieniem, zwłaszcza kiedy zdam sobie sprawę, że nie ma innego.


Kto spał w namiocie, albo przynajmniej w deszczu spędził trochę czasu pod jakimś daszkiem, strzechą wie, jak to jest. Bezpiecznie, błogo. W Bożym namiocie, pod Jego skrzydłami jest najlepiej. Nikt nam tego nie zastąpi.

Czytając, że Bóg przyjmuje moje śluby w oczach stanął mi obraz klęczącego młodzieńca w habicie, kiedy oddaje się Bogu całkowicie. Takie śluby to też odpowiedź, jaką składamy Bogu na Jego polecenie.

On da dziedzictwo tym, co lękają się Jego imienia.
On da dziedzictwo ludziom, którzy Go znają, przestają gonić za namiastką dziedzictwa, tym, którzy przestają naiwnie czekać na innych, tym, którzy całkiem Mu zawierzyli.

Pokój i Dobro!

Zapomniałem o radości

 

   Zawsze coś. Człowiek uczy się znosić samego siebie cały czas. Kiedy jest czas intensywnej pracy fizycznej, jest zdolny narzekać na brak siły i różne czynniki zewnętrzne. Kiedy ma więcej pracy intelektualnej często dłubie w swoim wnętrzu (fuj, nie chodzi o organy) i szuka w zakamarkach duszy pytań, właściwie to sadza przy stole anioła stróża i diabełka. I trwa dyskusja. Jednak ten dobry zabiera głos.
   Nie rozdłubuj się. Zdaj się na Wielkiego Boga, On cię woła, On ci pomoże i poprowadzi. Od tej chwili staram się wypraszać "czerwonego" gościa, z jego propozycjami i stertą bezsensownych pytań i dociekań.
   W tym wszystkim zapomniałem o radości, o uśmiechu do człowieka obok... I za to przepraszam.

Pokój i Dobro!