sobota, 17 grudnia 2016

Przyjdź do nas, przyjdź do mnie!

Adwentowe oczekiwanie. "Którego przepowiadali prorocy." Ziarno. 


  Powoli dobiega końca czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia, kiedy staramy się odnowić naszą wiarę, swoją osobę. To bardzo dobry czas na przygotowanie serca Małemu Zbawicielowi głównie poprzez dobre uczynki, postanowienia a może i wyrzeczenia jak i pracy nad sobą  (wiem, co nie jest proste) w świetle słów Pisma.

   Kościół Święty na ten czas podaje nam lekcje wyjęte głównie z Księgi Proroka Izajasza. Bóg wybierając go do spisania tej księgi  (Iz ma około 60 rozdziałów) bardzo wyraźnie przekazuje nam nowinę o tym, że Syn Boży, Emmanuel, Zbawiciel i Mesjasz przyjdzie. "Oto Panna poczcie i porodzi syna." Bardzo szczegółowo ale także i symbolicznie proroctwa zostały przelane na papier. W Ewangelii mamy spełnienie się tych proroctw ale także i w naszych czasach. Ewangelia na te dni Adwentu skupia się głównie na ukazaniu roli Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, jako Boga-Człowieka i jako Słowo-które-stało-się-ciałem. 
  Adwent to także czas, kiedy poznajemy Chrystusa w Tajemnicy Wcielenia, jak głosi Mszał Rzymski  (Tyniecki) z 1963 roku. 
  Adwent to także czas poznawania siebie samych od środka. Kiedy poznajemy siebie naprawdę. Często ta prawda jest bolesna i niezgodna ze słowami Pisma Świętego i Ewangelią Jezusa. W tym czasie staramy się być bardziej inni ażeby bardziej stać się sobą. Staramy się być lepsi dla innych. Wielu z nas podjęło wyrzeczenia. To też dobra forma na ukształtowanie terenu pod przyjście Małego Zbawiciela. Myślę, że Dzieciątko Jezus ucieszy się z naszych darów, z czegoś, co sprawia nam przyjemność  (co jest dobre i pożyteczne) kiedy ofiarujemy Mu szczególnie ten czas Adwentu. 
   Przyznam się, że trochę zaniedbałem ten czas nie tylko w trudach odgrzebywania śmieci z serca i poznawania siebie ale również nie chodziłem na Roraty. W pierwszy i drugi tydzień ze względu na Nowennę przed odpustową Uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP. Czas ubiega niesamowicie szybko. Jestem tej myśli, żeby nie zasmucić Boskiego Dzieciątka i ten ostatni tydzień wstawać wraz ze słońcem i dążyć na Roraty. Czas krótki. Marana Tha!  


   

sobota, 19 listopada 2016

Kilka wolnych myśli

                 Kiedy jestem sam... 

   Gdy nie odpisuje przyjaciel, gdy wszystko nakłada się na raz, gdy przyjaciele zapominają, kiedy okazuje się kto jest przyjacielem a kto nim nigdy nie był. Kiedy wiem, że cierpienie jest potrzebne do wzrostu, gdy myślę o przyszłości i teraźniejszości... Kiedy modlitwa przeradza się w płacz duszy, kiedy co gorsza oschłość... Kiedy myślę o kimś, kto poświęca mi swój czas, na prostym przykładzie - pisania ze mną... Kiedy myślę o kimś... kiedy dobija samotność, pomimo, że tyle osób dokoła (jednak zdają się być tylko otoczką). 
   Czytam ten tekst autorstwa przyjaciela, którego już nie ma w Przemyślu, z którym mam nadzieję za lat trzy widywać się codziennie. Kiedy tak czytam, przeradza się to w modlitwę, odzwierciedlenie wnętrza... 

Żeby Polska była Polską


   Niedawno obchodziliśmy w naszej Ojczyźnie Święto Niepodległości Polski, 11 listopada kiedy nasz naród, 98 lat temu odzyskał po 123 latach pełne prawa i miejsce na mapie. Z przyczyn obowiązków i zajęć oraz rozpoczęcia formacji w Ruchu Światło - Życie umieszczam ten wpis dopiero dziś,w wolnej chwili. 
   Zawsze w ten dzień, lub przy okazji innego święta patriotycznego (czasem i w zwykłe dni) słuchając piosenki Jana Pietrzaka "Żeby Polska była Polską" wzruszam się wewnętrznie i budzi się duma z bycia Polakiem, ale także poczucie odpowiedzialności za mój kraj, za innych Polaków. 
   Warto nie tylko od święta zadać sobie pytanie, czym jest dla mnie moja Ojczyzna, Polska? Czy jestem jej wierny poprzez bycie katolikiem, spełniając dumnie swoją funkcję i obowiązki? 
   CWP!
                CZOŁEM WIELKIEJ POLSCE! 

środa, 19 października 2016

Dziękuję Księże Jerzy!

 

Dziś wspomnienie bł. Księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez komunistów w 1984 roku. Jednym z jego ulubionych zdań było zdanie św. Pawła: "Zło dobrem zwyciężaj". 
Pomimo, że nie pamiętam tamtych czasów, bo urodziłem się ciut później, mogę podziękować Księdzu Jerzemu w imieniu dzisiejszej młodzieży polskiej.
Księże Jerzy, dziękuję Ci za Twoją nieugiętą i mocną wiarę, miłość do Chrystusa, Matki Bożej (tak kochałeś różaniec) i Ojczyzny, za odwagę i męstwo w modlitwie za Ojczyznę i jej wspieranie. Tyle ludzi podniosłeś na duchu, tyłu pomogłeś (przypomina mi się scena z filmu, kiedy to miałeś na prośbę pewnego mężczyzny o buty dla syna zamknąć na chwilę drzwi, zdjąłwszy swoje otworzyłeś i dałeś mu). 
Dziękuję za wszystko co zrobiłeś! Módl się za nami!


niedziela, 2 października 2016

Kilka słów z Jasnej Góry, czyli pielgrzymka maturzystów

"On wielkich rzeczy w Tobie dokonał, Niepokalana."  


   Każdy wie, że Jasna Góra to duchowa stolica Polski i Sanktuarium Narodu polskiego. Bogu niech będzie chwała i dziękczynienie za to, że mogłem tu przybyć wczoraj, 1 października w pielgrzymce maturzystów Archidiecezji Przemyskiej. Każdy wie, że ze wszystkim można tu przyjść do Matki, do Królowej Polski. 
   Matura to ważny egzamin w życiu. Od niego zależy czy dostaniesz się na wymarzone studia, pracę, do zakonu, seminarium , etc. Z maturą wiążą się nasze uprzedzenia, czy zdam, jak dam radę, ale także jak się uczę. Z maturą związane jest podejmowanie decyzji życiowych. 
  Program naszej przemyskiej grupy rozpoczyna zawiązanie wspólnoty i konferencja o godzinie 17.00 w Bazylice Jasnogórskiej. Cieszę się, że mogłem ten czas rozpocząć ze wspólnotą przyjaciół i ciekawych ludzi. 
  Subtelne działanie Pana Boga i Niepokalanej Matki. W poprzednim roku będąc na Jasnej Górze spotkałem jakiegoś franciszkanina z Kowar. Niby nic nadzwyczajnego, jak wielu kapłanów i zakonników w tym miejscu. Jednak tym razem wychodząc z koleżankami na zewnątrz, subtelnie, bez rozgłosu, jak anioł stróż, idzie za mną franciszkanin. Za namową Eli przywitałem się jak trzeba: Pokój i Dobro! Ojciec trochę zdziwiony odpowiedział z entuzjazmem. Tak wywiązała się krótka rozmowa. Wychodząc w tłumie zniknął ze swoimi... Subtelne działanie Pana Boga. 
   Ruszamy w Drogę Krzyżową na Wały Jasnogórskie. Pięknie przeżycie, gdy wszyscy maturzyści idąc symbolicznie Drogą Chrystusa cierpiącego rozważają swoje życie, swoją przyszłość. Cieszę się, że mogłem przeżywać tą drogę z Elą i Olą z Ruchu Światło-Życie. Niczym święty Franciszek, niczym Chrystus szedł tenże wspomniany wcześniej franciszkanin chodnikiem wyżej wałów. Pan Jezus ukazuje i podkreśla Drogę Krzyżową, podkreśla, że przez Niego, z Nim i w Nim (Per ipsum, et cum ipso, et in ipso) i przede wszystkim dla Niego mam przejść tą drogę jaką jest życie. Potem w powiększonym składzie, nadal we wspólnocie, idziemy na spacer po Jasnej Górze. Przy stoliku był czas dla bliźniego, rozmowy, swoista rekreacja, gdzie byłem jedynym bratem w Chrystusie z siostrami w Chrystusie z oazy. 
  Już po godzinie 20.00. Czas iść do Kaplicy Cudownego Obrazu z nadzieją, że będzie dużo miejsca. Przed wejściem ciekawe doświadczenie. Czekając na jednego z kolegów Ela zaproponowała mi przymierzyć symbol oazy. Pan Bóg przemawia najczęściej prostymi znakami, a potem nas posyła by dać o Nim świadectwo. 
   21.00 - Apel Jasnogórski. Historyczna chwila. Piękne przemówienie o Matce naszego arcybiskupa Adama. Pod koniec apelu jak zawsze Ordynariusz miejsca, abp Wacław Depo przemówił pięknie, jakby w dziennikarskim skrócie i duszpasterskim pouczeniu o tym, że Polska tylko Bogiem silna i pod płaszczem Maryi przezwycięży wszystko, zwłaszcza ostatnimi czasy różne protesty. Abp. Wacław był dumny z tego, że młodzi Polacy wierni Maryi i Panu Bogu bronią wartości i życia ludzkiego poprzez protesty przeciw złym protestom. 
   Po apelu czas czuwania. Modlitwa Różańcowa. Powierzam Maryi wszystkich, dziękując za tych, którzy tu i teraz, blisko się ze mną modlą. Polecam szczególnie czas przygotowania do matury i sam egzamin dojrzałości. Moją teraźniejszość i przyszłość. Człowiek się wzrusza w takich momentach. To jest piękne. Serce człowieka z sercem Matki Niepokalanej łączy się tu, w tym miejscu, przed cudownym wizerunkiem. Następnie Msza święta o 22.30. Bardzo krótkie i treściwe słowo naszego Arcypasterza o zawierzeniu Panu Bogu i Matce Bożej naszego życia. Arcybiskup Adam często, jak teraz mówi o hymnie Magnificat wyśpiewanym przez Maryję podczas Zwiastowania nazywając go hymnem o Miłosierdziu Bożym. 
"Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie (...), okazał moc swego ramienia..." 
"Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego Imię jest święte"  - zachęcam, aby tymi słowami Maryi uwielbiać Pana Boga za to, co czyni w naszym życiu. Za to, że daje nam takie powołanie, każdemu inne. Za to, że możemy prosić Jego Matkę o pomoc. 
Zakończę tą refleksję słowami pieśni, którą śpiewaliśmy: 

Błogosławiona jesteś Maryjo, * i wywyższona przez Pana. * On wielkich rzeczy w Tobie dokonał, * Niepokalana.

2. Ty, któraś Słowo z wiarą przyjęła, * by w Tobie Ciałem się stało. * Zrodziłaś światu Jutrzenkę Nową, * Przedwieczną Światłość. 

3. Bądź nam obroną Bogarodzico, * gdy się błąkamy w ciemności. * do światła wiary prowadź na nowo, * drogą świętości. 

Dziękuję Niepokalanej za ten czas prosząc o zdanie matury dla mnie i moich przyjaciół, kolegów, znajomych.

Dziękuję za to, że mogłem ten zorganizowany czas spędzić we wspólnocie, od zawiązania wspólnoty aż do Mszy świętej. Na ich ręce składam podziękowania za wspólną modlitwę, rozmowy i obiecuję pamiętać w tym szczególnym dla nas czasie. 



niedziela, 18 września 2016

Odszedł o. Gabriele Amorth

Non omnis moriar. 

Wspaniały egzorcysta odszedł po nagrodę do swego Pana. 


 
O. Gabriele Amorth 1925-2016

To była dla mnie bardzo smutna wiadomość, że Ojciec Amorth odszedł do Pana na wieki. Jednak to wielka radość, że człowiek, który tak mężnie walczył ze złymi duchami jest nagrodzony wieńcem chwały. Był już starszym kapłanem, zchorowany. 
Czytałem o nim, oglądałem jego wypowiedzi w filmach na temat opętania etc. 
Non omnis moriar. Tak, tak może powiedzieć fr. Gabriele. Pozostawił wiele książek, w których mówi o mocy Jezusa oraz Matki Bożej, której ogromnie boją się demony w zwalczaniu złych duchów. 
Jestem mu bardzo wdzięczny za to co uczynił dla tylu ludzi jako watykański egzorcysta. Jest wzorem dla wszystkich egzorcystów. Doświadczył na własnej skórze manifestacji demonów, jednak nie pozwalał im na działanie. Uwalniał ludzi mocą Jezusa Chrystusa od szatana. 
Mam głęboką nadzieję, że o. Gabriele Amorth będzie mi, nam, pomagał z nieba z Mocą od Najwyższego. Jestem pełen nadziei, że zostanie kanonizowany. 

czwartek, 15 września 2016

Non ministri, sed ministrarae.

Czwartek jak co tydzień. O powołaniu. Przychodzenie Boga w codzienności. Swoją barkę pozostawiam na brzegu. Radość i nadzieja Gaudium et spes. 



  Dziś jak co tydzień modlitwie polecamy kapłanów. To bardzo piękne zadanie, jakże niełatwe, niedoceniane i wymagające. Jednak dające radość. Dziś słuchając pięknych świadectw księży Chrystusowców zestawiam doświadczenia i znaki, które ci księża otrzymali od Pana na drodze powołania i wiele jest podobnych. Te wyzwania są osobiste i wzruszająca. 
   Praca dla ludzi, nauka religii, sakramenty, rozmowy, pomoc. Poświęcenie czasu każdemu z osobna w miarę możliwości. Oczywiście Pan Bóg na pierwszym miejscu. Liturgia, Najświętsza Ofiara Mszy świętej. 
   Jednak dzisiejszy świat, zagubiony i poraniony obraża kapłanów, zatem samego Jezusa Chrystusa. Oczernianie, nienawiść za popełnione błędy. Nie dziwmy się, jeśli im nie pomagamy i się za nich nie modlimy. Zatem proszę o modlitwę za kapłanów. Oremus. 





Modlitwa Ojca św. Piusa X w intencji księży

O Boże, Pasterzu i Nauczycielu wiernych, któryś dla zachowania i rozszerzania Swojego Kościoła ustanowił kapłaństwo i rzekł do Swoich apostołów: "Żniwo jest wielkie, ale robotników mało. Proście tedy Pana żniwa, by wysłał robotników na żniwo Swoje".
Oto, przystępujemy do Ciebie z gorącym pragnieniem i błagamy Cię usilnie: racz wysłać robotników na żniwo Swoje, wyślij godnych kapłanów do świętego Swojego Kościoła. Daj, Panie, aby wszyscy, których od wieków do Swej świętej służby wezwałeś, głosu Twego chętnie słuchali i z całego serca za nim postępowali; strzeż ich od niebezpieczeństw świata, udziel im ducha mądrości i rozumu, ducha rady i mocy, ducha wiedzy i pobożności i napełnij ich duchem Swej świętej bojaźni, ażeby łaską kapłaństwa obdarzeni, słowem i przykładem nauczali nas, postępować drogą przykazań Twoich i doprowadzili nas do wiecznie błogiego połączenia się z Tobą.
Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

wtorek, 13 września 2016

Marzenia niespełnione, czyli z notatnika książkomaniaka


   Ostatnimi czasy bardzo chciałbym spełnić swoje bibliotekarskie marzenia. Zaszyć się w takim pomieszczeniu z książkami. Jest wiele książek do przeczytania, tyle przestrzeni do przemierzania, różnych... 
   A może w końcu spotkam kogoś, kto ma podobne marzenie. Może książki sprawią, że zawiążą się nowe relacje... 




poniedziałek, 12 września 2016

W obronie II przykazania. Prawdziwa ewangelizacja.



Ostatnio znów spam  hasłami typu Jezus to i tamto ogarnął Facebook... Moje zdanie ujął jeden z braci zakonnych, facebookowy znajomy. 
Prosta sprawa, takie wpisy mają efekt całkowicie odwrotny niż zamierzony. Gdybym był osobą niewierzącą i miał spam takich katopotworków to albo bym się irytował albo tak jak teraz patrzył z politowaniem. Jeśli chcą tym "ewangelizować" to robią to źle. Moim zdaniem dziś z Ewangelią trzeba wychodzić niedosłownie, ukazywać postawy, wartości które zainspirują ludzi do zadawania pytań a dopiero potem dzięki Łasce doprowadzą do Ewangelii. Zatem rada: pokaż swoją postawą, swoim życiem Ewangelię. 
Następna sprawa, wielu katolików i niewierzących może zadać pytanie, czy nie jest to łamanie II przykazania? A co powiedział św. Franciszek o szanowaniu świętego Imienia Jezus? Tenże sam Franciszek powiedział też: Głoś Ewangelię, jeśli musisz, używaj słów. 
Zobaczmy. Jeśli musisz... Najpierw pokaż życiem. Konkretnym czynem. 
Zapadły mi słowa pewnej konferencji o. Piotra Reiznera OFMConv. Opowiadał, że w latach, kiedy był klerykiem, do ich sklepiku weszły naklejki typu: Jezus jest Panem, kocha cię itd. O. Piotr mówił, żeby imię Jezusa nie było tylko jak naklejka na piwie... Mocne słowa. Zatem roztropności nigdy za wiele. 

wtorek, 6 września 2016

Pielgrzymka Krwiodawców

Rozważania podczas walki 

   Nasze życie jest walką, ciągłą i na kilku płaszczyznach jednocześnie. Ważna jest walka duchowa, walka z umysłem i wolą, walka o dobro, o wartości... 
   Ktoś kiedyś powiedział, że najdzielniejszym wojownikiem jest ten, kto wygrał walkę sam ze sobą. Zawsze poruszają mnie te słowa i motywują do walki z samym sobą. 
   Odkryłem, że ważnym elementem dla mnie podczas tej walki jest Droga Krzyżowa. Już po raz kolejny w tym roku na terenie kalwaryjskich lasów. Wygląda jak ta z Jerozolimy. Są gradusy, jest góra niełatwa do przejścia, jest kaplica ukrzyżowania na wzgórzu. I ta scena rodzajowa w postaci dwóch rzeźb. Pan Jezus w stroju ogrodnika z łopatą i Maria klęcząca przed Zmartwychwstałym. Jest ona ustawiona na tle wspaniałego krajobrazu. Pokazuje ona, że życie nie kończy się na śmierci,  i że warto jest walczyć. Dlaczego? Bo pomaga mi przejść myślami to, przez co musiał przejść Jezus Chrystus, by mnie zbawić, by zbawić świat z miłości. Wtedy wiem, że moja walka ma sens, że walczę z sobą dla Chrystusa, że walczę o to, bym mógł dzielić się swoim życiem, bym mógł odważnie kroczyć za Mistrzem.
 
W Drodze Krzyżowej podczas XV Pielgrzymki HDK, Kalwaria Pacławska. Foto: Zdzisław Wójcik.

   Już po raz trzeci biorę udział w Pielgrzymce Honorowych Dawców Krwi, głównie jako ceremoniarz na Mszy świętej. W tym roku jak zawsze po Mszy świętej wyrusza Droga Krzyżowa. Rozważnia poprowadził ks. Witold Burda, kapelan krwiodawców. Pięknie i bardzo życiowo ujął w rozważaniach walkę człowieka, na różnych przykładach. Oparł te Rozważnia o uczynki miłosierdzia. Nie było to coś w stylu, że trzeba być dobrym, że Bóg nie pamięta. Nie! Owszem, dużo było o Miłosiernym Ojcu, ale kaznodzieja także przestrzegał przed wszelkimi grzechami. Mówił o tym, że bez Pana Boga życie traci wszelki sens. Mówił o ważnej roli małżeństwa, tak dzisiaj osłabianej, o roli matki, babci, dzieci, padły także słowa "errare humanum est" - błądzić jest rzeczą ludzką przy kolejnej stacji upadku. O wychowaniu dzieci, o pomaganiu drugiemu człowiekowi, o darze życia i dzielenia się nim. 
   Jak co roku przy ołtarzu jestem z ekipą z Jarosławia. Starsi panowie, solidni, dwóch młodych bliźniaków. W tym roku po drodze krzyżowej wracałem sam z panem Zenonem z Jarosławia. Rozmawiałem z nim w drodze i czekając na resztę. Życie na prawdę jest walką. Pozwolę sobie na świadectwo. Rozmawiałem z nim ogólnie o życiu. Przeżył upadek z rusztowania, cała historia z nogą, Pan Bóg cudownie to sprawił, że chodzi, że w ubiegłych latach sześć razy przeszedł Drogę Krzyżową o kulach. Jego syn przeżył wypadek na motocyklu. W zderzeniu wyleciał 20 metrów, motor w kawałkach, chłopak ma tylko uraz ręki i nogi. Wszystko inne na miejscu. Pan Bóg cudownie to sprawił. Opowiadałem też o swoim życiu, zwłaszcza o tym, co Pan Bóg mi przygotował po szkole. Pan Zenon jest potwierdzeniem i sam powtarza te słowa, że żyć bez Pana Boga się nie da, nic się nie da zrobić. 
   W tym tygodniu pierwszy raz oddam krew. To przemyślana decyzja. Wczoraj chciałem, lecz byłem niedyspozycyjny. Pan Zenon oddał już 55 litrów. 
   Warto walczyć w życiu. O dobro, dawać swoje życie innym, pomagać im. Warto walczyć. Z samym sobą. Być może najtrudniej.  

 
Z Panem Zenonem. 

Foto: Zdzisław Wójcik

piątek, 2 września 2016

Franciszek z Asyżu, czyli zmiana porządku



   Koniec wakacji dobiega końca. Właściwie już zaczął się rok szkolny 2016/2017. Jednak znajduję chwilę na książki. Wczoraj czytając w książce bpa Grzegorza Rysia o św. Franciszka te słowa. Bardzo we mnie zostały, zapamiętałem i długo nad tym myślałem. Być może będzie to tematem przewodnim dyskusji ze znajomymi.

   
Możemy się uczyć od świętego Franciszka dobrze rozumianego, chrześcijańskiego ubóstwa. Próbujemy sobie zadać pytanie: czy to co mam jest tylko moje? Czy nie mam ponad stan...
   Wcześniej Ks. Bp Ryś pisał, że Franciszek zmienił porządek, jednak nie był rewolucjonistą. Był pokornym znakiem sprzeciwu w XIII - wiecznym świecie i Kościele.
   Polecam wszystkim tę książkę. Pisana jak opowiadanie z wyprawy do Asyżu, do miejsc, gdzie żył i działał św. Franciszek, przeplatane dobrym humorem, faktami historycznymi i niekiedy dobitnymi zdaniami.


Książka zawiera ilustracje z miejscowości, gdzie żył główny bohater. Znajdziemy także plany miejsce dołączone do książki. 

środa, 31 sierpnia 2016

Z notatnika książkomaniaka

Zamiłowanie do książek. Ich coraz więcej, czasu coraz mniej. 

Czytanie to pasja. Czytanie to inny świat. Teologia i herezja. Grubsze, cieńsze, tańsze, droższe. 

   Mam ich dużo. Pewnie jeszcze miał będę nie jedną. Przeważnie religijne, teologiczne, historyczne ale i biografie, powieści, hagiografie, stare, najlepiej te sprzed 1965, nowe, świeże... 
   Przez nie wchodzę w inne światy. Lecz nie jest to na zasadzie fantazjowania, ale uczta dla duszy i wyobraźni. Przez nie zbliżamy się do Boga i do człowieka, np. czytając wywiad rzekę z ś.p. Ks. Janem Kaczkowskim, zatapiając się w teologiczne i ponadczasowe strony dzieł Josepha Ratzingera, później papieża Benedykta XVI (czekam z niecierpliwością na ostatni niestety wywiad z nim, gdzie ujawni ważne fakty,początkiem września br) czy sięgając Tradycji Kościoła, niezwykłego bogactwa... Eh, można by długo pisać o tym, najlepiej przy dobrej kawie mając u boku jedną z książek. 
   Teologia jest wszechstronną nauką o Bogu i Bożych sprawach. Niestety czasem się zdarza, że po przeczytaniu spisu treści, zakupie (w przypadku zakupu przez internet w odwrotnej kolejności), tytule czytając już u początku lub gdzieś w środku znajduję herezje, bardzo subiektywną opinię na dany temat lub po prostu modernistyczny nurt. Niestety, nie ma nigdzie idealnie. Albo książka jest zwyczajnie... beznadziejna. 
   Jak wspominałem w tytule, książek coraz więcej (chcę jeszcze kupić o. Leon Knabit OSB "Dusza z ciała wyleciała", abp Fulton J. Sheen "Siedem słów", Joseph Ratzinger "Nowa pieśń" oraz "Matka Męczennika", kilka książek o historii naszej Ojczyzny i zbrodni na Wołyniu) a czas ubywa. Jakoś trzeba będzie temu zaradzić. Na razie matura, przygotowania się i już teraz odczuwalny stres... 
   Śmiało mogę stwierdzić, że najlepszą książką przeczytaną w tym roku jest napisana w dobrym stylu x. Grzegorza Śniadocha IBP "Msza święta Trydencka. Mity i prawda". Autor opisuje dzieje katolickiej Mszy świętej, uwzględniając jej początki, rozwój i dzieje powstania nowego rytu. Obala wiele mitów na jej temat, przedstawia prawdziwe, potężne jej piękno i znaczenie. W książce znajdziemy analizę krytyczną Novus Ordo a także list,który "uwolnił" Mszę Trydencką (można od 2007 roku odprawiać ją bez pozwolenia biskupa) Benedykta XVI Motu proprio "Summorum Pontificum", kilka estetycznie zamieszczonych fachowych zdjęć z tejże Mszy św. 
   Mam też bzika na punkcie starych brewiarzy i mszałów oraz mszalików. Także na punkcie starych książek. Mają one ducha, czuć, że to nie tylko trochę papieru, to inny wymiar, źródło wiedzy i jak już wcześniej pisałem, świetnie współgrają z dobrą kawą w przemyskiej kawiarni czy na balkonie lub przy stole. Świetnie też nadają się (ogółem rzecz biorąc, nie tylko wiekowe) w tamtejsze okoliczne łąki. Chciałbym też kiedyś napisać książkę, o ile Bóg pozwoli, lub wydrukować tego bloga.