piątek, 17 sierpnia 2018

Wszystkie moje źródła są w Tobie...


Pod koniec dnia, kiedy już nie wiesz co zrobić pożytecznego - sięgnij po Jego Słowo. 
W Nim znajduję słowa Psalmu 61. To podsumowanie tego, co mi towarzyszyło w ciągu dnia.

Proszę Boga o skałę niedostępną, bo potrzeba (o czym często piszę) słuchania Boga i swojego wnętrza.
Nazywam Boga moją skałą, moją twierdzą warowną.
Bo na człowieku zdarzyło się polegać, zdarzyło się naiwnie zaufać i ... zostać bez odpowiedzi, pomimo że odległości się zminimalizowały.
Bóg zawsze jest schronieniem, zwłaszcza kiedy zdam sobie sprawę, że nie ma innego.


Kto spał w namiocie, albo przynajmniej w deszczu spędził trochę czasu pod jakimś daszkiem, strzechą wie, jak to jest. Bezpiecznie, błogo. W Bożym namiocie, pod Jego skrzydłami jest najlepiej. Nikt nam tego nie zastąpi.

Czytając, że Bóg przyjmuje moje śluby w oczach stanął mi obraz klęczącego młodzieńca w habicie, kiedy oddaje się Bogu całkowicie. Takie śluby to też odpowiedź, jaką składamy Bogu na Jego polecenie.

On da dziedzictwo tym, co lękają się Jego imienia.
On da dziedzictwo ludziom, którzy Go znają, przestają gonić za namiastką dziedzictwa, tym, którzy przestają naiwnie czekać na innych, tym, którzy całkiem Mu zawierzyli.

Pokój i Dobro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz