piątek, 17 sierpnia 2018

Zapomniałem o radości

 

   Zawsze coś. Człowiek uczy się znosić samego siebie cały czas. Kiedy jest czas intensywnej pracy fizycznej, jest zdolny narzekać na brak siły i różne czynniki zewnętrzne. Kiedy ma więcej pracy intelektualnej często dłubie w swoim wnętrzu (fuj, nie chodzi o organy) i szuka w zakamarkach duszy pytań, właściwie to sadza przy stole anioła stróża i diabełka. I trwa dyskusja. Jednak ten dobry zabiera głos.
   Nie rozdłubuj się. Zdaj się na Wielkiego Boga, On cię woła, On ci pomoże i poprowadzi. Od tej chwili staram się wypraszać "czerwonego" gościa, z jego propozycjami i stertą bezsensownych pytań i dociekań.
   W tym wszystkim zapomniałem o radości, o uśmiechu do człowieka obok... I za to przepraszam.

Pokój i Dobro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz