wtorek, 6 września 2016

Pielgrzymka Krwiodawców

Rozważania podczas walki 

   Nasze życie jest walką, ciągłą i na kilku płaszczyznach jednocześnie. Ważna jest walka duchowa, walka z umysłem i wolą, walka o dobro, o wartości... 
   Ktoś kiedyś powiedział, że najdzielniejszym wojownikiem jest ten, kto wygrał walkę sam ze sobą. Zawsze poruszają mnie te słowa i motywują do walki z samym sobą. 
   Odkryłem, że ważnym elementem dla mnie podczas tej walki jest Droga Krzyżowa. Już po raz kolejny w tym roku na terenie kalwaryjskich lasów. Wygląda jak ta z Jerozolimy. Są gradusy, jest góra niełatwa do przejścia, jest kaplica ukrzyżowania na wzgórzu. I ta scena rodzajowa w postaci dwóch rzeźb. Pan Jezus w stroju ogrodnika z łopatą i Maria klęcząca przed Zmartwychwstałym. Jest ona ustawiona na tle wspaniałego krajobrazu. Pokazuje ona, że życie nie kończy się na śmierci,  i że warto jest walczyć. Dlaczego? Bo pomaga mi przejść myślami to, przez co musiał przejść Jezus Chrystus, by mnie zbawić, by zbawić świat z miłości. Wtedy wiem, że moja walka ma sens, że walczę z sobą dla Chrystusa, że walczę o to, bym mógł dzielić się swoim życiem, bym mógł odważnie kroczyć za Mistrzem.
 
W Drodze Krzyżowej podczas XV Pielgrzymki HDK, Kalwaria Pacławska. Foto: Zdzisław Wójcik.

   Już po raz trzeci biorę udział w Pielgrzymce Honorowych Dawców Krwi, głównie jako ceremoniarz na Mszy świętej. W tym roku jak zawsze po Mszy świętej wyrusza Droga Krzyżowa. Rozważnia poprowadził ks. Witold Burda, kapelan krwiodawców. Pięknie i bardzo życiowo ujął w rozważaniach walkę człowieka, na różnych przykładach. Oparł te Rozważnia o uczynki miłosierdzia. Nie było to coś w stylu, że trzeba być dobrym, że Bóg nie pamięta. Nie! Owszem, dużo było o Miłosiernym Ojcu, ale kaznodzieja także przestrzegał przed wszelkimi grzechami. Mówił o tym, że bez Pana Boga życie traci wszelki sens. Mówił o ważnej roli małżeństwa, tak dzisiaj osłabianej, o roli matki, babci, dzieci, padły także słowa "errare humanum est" - błądzić jest rzeczą ludzką przy kolejnej stacji upadku. O wychowaniu dzieci, o pomaganiu drugiemu człowiekowi, o darze życia i dzielenia się nim. 
   Jak co roku przy ołtarzu jestem z ekipą z Jarosławia. Starsi panowie, solidni, dwóch młodych bliźniaków. W tym roku po drodze krzyżowej wracałem sam z panem Zenonem z Jarosławia. Rozmawiałem z nim w drodze i czekając na resztę. Życie na prawdę jest walką. Pozwolę sobie na świadectwo. Rozmawiałem z nim ogólnie o życiu. Przeżył upadek z rusztowania, cała historia z nogą, Pan Bóg cudownie to sprawił, że chodzi, że w ubiegłych latach sześć razy przeszedł Drogę Krzyżową o kulach. Jego syn przeżył wypadek na motocyklu. W zderzeniu wyleciał 20 metrów, motor w kawałkach, chłopak ma tylko uraz ręki i nogi. Wszystko inne na miejscu. Pan Bóg cudownie to sprawił. Opowiadałem też o swoim życiu, zwłaszcza o tym, co Pan Bóg mi przygotował po szkole. Pan Zenon jest potwierdzeniem i sam powtarza te słowa, że żyć bez Pana Boga się nie da, nic się nie da zrobić. 
   W tym tygodniu pierwszy raz oddam krew. To przemyślana decyzja. Wczoraj chciałem, lecz byłem niedyspozycyjny. Pan Zenon oddał już 55 litrów. 
   Warto walczyć w życiu. O dobro, dawać swoje życie innym, pomagać im. Warto walczyć. Z samym sobą. Być może najtrudniej.  

 
Z Panem Zenonem. 

Foto: Zdzisław Wójcik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz