poniedziałek, 19 marca 2018

O cierpieniu, które prowadzi do Paschy


  
   Często przychodzi w naszym życiu sytuacja, kiedy ktoś żali się nam, że cierpi. Co wtedy? Często nie wiemy tak naprawdę co jest istotą Wielkiej Nocy, jak to wyjaśnić? O tym dziś sobie powiemy. 
   Na wstępie umieszczę słowa ku refleksji, fragment II części "Gorzkich Żalów", które wczoraj śpiewaliśmy, które to słowa towarzyszą mi i echem odbijają się wewnątrz mnie: 
Pójdźmyż, grzesznicy, oto nam gotują -
ze Krwi Jezusa dla serca ochłody - 
zdrój żywej wody. 

To dla każdego z nas "gotowano", dla nas wydobywała się Najdroższa Krew, która nas oczyszcza... Zostawiam to Wam do przemyślenia, sobie także.
   Warto w tym miejscu powiedzieć słów kilka o nabożeństwie Gorzkich Żali. Nabożeństwo to zostało napisane w Warszawie, w 1707 roku na potrzeby Bractwa św. Rocha przy kościele Świętego Krzyża. Nabożeństwo z jednej strony opiera się na motywach dawnej jutrzni w formie praktykowanej w XVIII w., z drugiej zaś zawiera pewne elementy średniowiecznych pasyjnych misteriów liturgicznych. Na ich podstawie ks.Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo opracował strukturę i napisał tekst nowego nabożeństwa. U początku XX wieku dokonano korekt tekstu nabożeństwa ze względu na archaizmy oraz słowa: żydzi (bije, popycha żyd nieposkromiony, Jezu od żydostwa...) Gorzkie Żale to nabożeństwo polskie, nie odprawiane nigdzie indziej, tylko w naszej Ojczyźnie. Dawniej połączone z nieszporami, śpiewane w całości (III części). Czas Wielkiego Postu zmierza ku końcowi. Warto udać się w najbliższą niedzielę na nabożeństwo Gorzkich Żalów.
   Cierpienie Chrystusa, Jego męka i śmierć kończą się zmartwychwstaniem i odkupieniem całej ludzkości. Męka zaprowadziła Jezusa na śmierć, ta zaś do wypełnienia się Paschy. Termin Pascha posiada wiele znaczeń, a wywodzi się z hebrajskiego pesah. Najbardziej znane znaczenia to: skakanie (utykanie, rytualny taniec), przechodzenie. Chrystus przemienia starotestamentalną Paschę w nową, jest On nią sam. Jest nią Jego zmartwychwstanie. Warto podjąć trud dźwigania naszych krzyży, cierpień, gorszych dni i momentów, aby dojść do Paschy, aby odnajdywać w tych cierpieniach Chrystusa, aby oddawać Mu cierpiących... 
   Kolejna rzecz - dziś także przypomniały mi się słowa znajomego człowieka, którego spotkałem jakiś już czas temu po jego powrocie z Maroka. Rzekł wtedy, że nie znosi widoku twarzy ludzi tutaj, smutnych, zagniewanych, smętnych. Faktycznie, może i wziąłem sobie to wtedy do serca, ale to jest prawda. Chrześcijanin nie może się smucić, powinien mieć twarz radosną, albo jeśli tego wymaga sytuacja, czas czy nastrój, zamyśloną, poważną, ale nigdy ponurą, smętną, złą. Często w autobusie, na mieście widzę smutne, przygnębione, posępne, zagniewane. I myślę sobie: czy nie szkoda życia na taki wyraz twarzy i nastrój ducha? Stroniąc od naiwności i wesołkowatości trzeba utrzymywać w sobie radość, zwłaszcza jeśli wczoraj byłeś w kościele i przyjąłeś Komunię Świętą, swojego Pana! Nosisz Go w sobie! Jego...! Jest poniedziałek, lub coś cię gryzie, ale nie trać czasu na bycie ponurym. Szkoda życia. Jezus Cię odkupił przez mękę i Paschę, został z Tobą w Sakramencie Ołtarza, możesz przyjść do Jego kapłanów i wyzbyć się grzechów, On stworzył piękny świat, innych ludzi, zechciej wyjść na spotkanie drugiego, na spotkanie z przyrodą, na spotkanie z Bogiem... pomimo, że tutaj np. warunki są jakie są. 

   Słyszę też ostatnio, że tych Świąt z roku na rok czuć coraz mniej, a zwłaszcza w takiej scenerii atmosfery. Nie chodzi o atmosferę. Chodzi o przeżycie! Jak przeżyję liturgię Wielkiego Tygodnia, i czy przeżyję  PRZEJŚCIE - PASCHĘ w Wielką Sobotę wieczorem... nie o ilość jaj, potraw, o klimat. Istotą jest cierpiący, umierający i zmartwychwstający Zbawca, Odkupiciel, Jezus Chrystus. 
   Niech podsumowaniem i klamrą spinającą te myśli będą słowa Orędzia Wielkanocnego (Exultet), które usłyszymy śpiewane w Wielką Noc: 
Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.
(...)

O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa.
O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz