niedziela, 8 lipca 2018

W ciszy usłyszysz najwięcej...


Ostatni tydzień był dla mnie czasem wytchnienia, słuchania i podejmowania decyzji... nie zdradzę Wam wszystkiego i nie opowiem Wam wszystkiego. Dużo musi zostać w izdebce serca. Chciałbym zwrócić uwagę na rolę ciszy w naszym życiu. Czy nie zapominamy o niej, czy nie tracimy się w falach hałasu. 

Rekolekcje to czas wsłuchiwania się w Słowo Boże, w nauki rekolekcyjne, w głos współbrata rekolektanta, ale także w głos samego siebie, co jest chyba najbardziej wymagające. Dziękuję Panu Bogu, że zechciał mnie spotkać na jeziorze w pierwszy dzień (Mk 6, 45-51) a w następne dni w drodze do Emaus (Łk 24,13-35) i dającego przykazanie miłości. W adoracji, którą mieliśmy niemal codziennie, w ciszy kompletnej, mogliśmy powierzać sprawy naszego serca, prosić jeden za drugiego i o nowe, święte powołania kapłańskie i zakonne, szczególnie w I czwartek miesiąca. Wtedy to na uroczystej Eucharystii w Bazylice Kalwaryjskiej usłyszałem piękne kazanie - wyznanie kapłana. Kaznodzieja zapytał, czemu dziś tyle złych słów w ich stronę i dał odpowiedź - brak modlitwy innych, brak pielęgnacji miłości między Bogiem a kapłanem... wspominając dzień prymicji kapłan wyznał wobec ludu miłość Chrystusowi. Warto żyć dla takich chwil. 




Nie brakowało chwil wspólnej kawy rano czy wieczorem w atmosferze humoru z Ojcem Rekolekcjonistą. Bardzo ważne były wspólne modlitwy i posiłki z ojcami i pozostałą wspólnotą seminarium (nie całą, wszak wakacje ;) ) Nie zabrakło rozmów w dwójkę, wieczorem, przed bazyliką i na spacerach... to wszystko zaowocowało i zaowocuje po powrocie do naszych miejsc zamieszkania. 

Ciekawym doświadczeniem było spotkanie z br. Zacheuszem, zakrystianem bazyliki, który opowiedział nam historię tego miejsca, pokazał pomieszczenia klasztorne i piękne ornaty 


Oprócz wspólnych dróżek w czwartek, wcześniej miałem okazję aby pobiegać po pięknej, małopolskiej okolicy. Wyniki to ponad 4 km, na razie odbudowuję formę. 

Dziękuję Panu Bogu i Matce naszej za ten czas, za to miejsce, za wszystko. Moje podziękowania kieruję do każdej spotkanej osoby, do braci, ale także do znajomej z Przemyśla, Dominice, za krótkie i spontanicznie zupełnie spotkanie w Krakowie. Dziękuję Emanuelowi (Emkowi, będzie krócej :D ) i Adamowi za wspólnie przeżyty czas, rozmowy i wspólne trwanie w Nim, Który przenika serca i wzywa.

Pokój i Dobro! 
T






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz