sobota, 31 marca 2018

O vere beata nox, quae sola meruit scire tempus et horam, in qua Christus ab inferis resurrexit!

O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę Zmartwychwstania Chrystusa.

   To słowa Orędzia Wielkanocnego Exultet, które usłyszymy już za kilka chwil w liturgii Wigilii Paschalnej. Kochani! Zbliża się moment na radosne Alleluia. Życzę Wam przede wszystkim radości paschalnej, która objawi się w pełnym zjednoczeniu ze Zmartwychwstałym w Eucharystii. Życzę wam niezachwianej wiary, niezawodnej nadziei i doskonałej miłości i rozeznania woli Bożej w życiu każdego z was. Niech Zmartwychwstały wejdzie tam, gdzie Go z różnych przyczyn jeszcze nie ma. 




   Niech Ten, który nas odkupił przenika wasze życie, niech doświadczenie grzechu, który jak mówi Exultet był konieczny, aby świat został odkupiony nie będzie przeszkodą a okazją do intymnego spotkania z Mesjaszem. Pokój i Dobro!!!

czwartek, 29 marca 2018

To jest Ciało Moje za was wydane.

    Dziś jest szczególny dzień. Dziękujemy w sposób szczególny Panu Bogu za dar Eucharystii i kapłaństwa! On zostawił nam Siebie. Poczyńmy w tej ciszy ciemnicy kilka refleksji.

   Będąc na Mszy Krzyżma usłyszałem słowa abpa Adama, który dziękując ministrantom i lektorom za posługę wyraził przekonanie, że w sercach wielu z nas jest zasiane ziarno powołania kapłańskiego. Wtedy właśnie taki ktoś czuje drgnienie serca i wewnętrzną odpowiedzialność. Arcypasterz prosił, abyśmy pielęgnowali w sobie już teraz ten cenny dar. 
   W I liście św. Pawła do Koryntian czytamy dziś takie słowa: 
Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał go i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę! 

   W ciszy ciemnicy, po wielu wcześniejszych zmaganiach, zatrzymują mnie słowa: za was wydane. Pan Jezus posyła kapłanów do wszystkich, i za wszystkich przez ich ręce przychodzi na ołtarz. Pod koniec adoracji po prostu usiadłem z Nim, obok Niego, bo tabernakulum w kaplicy przechowania stoi na podstawie, a ta na ławce. Doceńmy ten dar bliskości samego Boga, szczególnie w tym czasie... On wydał się za nas na mękę i śmierć, dopełnił wydania się w wieczerniku. 
   Módlmy się za kapłanów, o świętość dla nich, oraz o nowych kapłanów. Bo powołani są. Tylko trzeba się wydać Jemu, oddać swoje życie. 

poniedziałek, 19 marca 2018

O cierpieniu, które prowadzi do Paschy


  
   Często przychodzi w naszym życiu sytuacja, kiedy ktoś żali się nam, że cierpi. Co wtedy? Często nie wiemy tak naprawdę co jest istotą Wielkiej Nocy, jak to wyjaśnić? O tym dziś sobie powiemy. 
   Na wstępie umieszczę słowa ku refleksji, fragment II części "Gorzkich Żalów", które wczoraj śpiewaliśmy, które to słowa towarzyszą mi i echem odbijają się wewnątrz mnie: 
Pójdźmyż, grzesznicy, oto nam gotują -
ze Krwi Jezusa dla serca ochłody - 
zdrój żywej wody. 

To dla każdego z nas "gotowano", dla nas wydobywała się Najdroższa Krew, która nas oczyszcza... Zostawiam to Wam do przemyślenia, sobie także.
   Warto w tym miejscu powiedzieć słów kilka o nabożeństwie Gorzkich Żali. Nabożeństwo to zostało napisane w Warszawie, w 1707 roku na potrzeby Bractwa św. Rocha przy kościele Świętego Krzyża. Nabożeństwo z jednej strony opiera się na motywach dawnej jutrzni w formie praktykowanej w XVIII w., z drugiej zaś zawiera pewne elementy średniowiecznych pasyjnych misteriów liturgicznych. Na ich podstawie ks.Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo opracował strukturę i napisał tekst nowego nabożeństwa. U początku XX wieku dokonano korekt tekstu nabożeństwa ze względu na archaizmy oraz słowa: żydzi (bije, popycha żyd nieposkromiony, Jezu od żydostwa...) Gorzkie Żale to nabożeństwo polskie, nie odprawiane nigdzie indziej, tylko w naszej Ojczyźnie. Dawniej połączone z nieszporami, śpiewane w całości (III części). Czas Wielkiego Postu zmierza ku końcowi. Warto udać się w najbliższą niedzielę na nabożeństwo Gorzkich Żalów.
   Cierpienie Chrystusa, Jego męka i śmierć kończą się zmartwychwstaniem i odkupieniem całej ludzkości. Męka zaprowadziła Jezusa na śmierć, ta zaś do wypełnienia się Paschy. Termin Pascha posiada wiele znaczeń, a wywodzi się z hebrajskiego pesah. Najbardziej znane znaczenia to: skakanie (utykanie, rytualny taniec), przechodzenie. Chrystus przemienia starotestamentalną Paschę w nową, jest On nią sam. Jest nią Jego zmartwychwstanie. Warto podjąć trud dźwigania naszych krzyży, cierpień, gorszych dni i momentów, aby dojść do Paschy, aby odnajdywać w tych cierpieniach Chrystusa, aby oddawać Mu cierpiących... 
   Kolejna rzecz - dziś także przypomniały mi się słowa znajomego człowieka, którego spotkałem jakiś już czas temu po jego powrocie z Maroka. Rzekł wtedy, że nie znosi widoku twarzy ludzi tutaj, smutnych, zagniewanych, smętnych. Faktycznie, może i wziąłem sobie to wtedy do serca, ale to jest prawda. Chrześcijanin nie może się smucić, powinien mieć twarz radosną, albo jeśli tego wymaga sytuacja, czas czy nastrój, zamyśloną, poważną, ale nigdy ponurą, smętną, złą. Często w autobusie, na mieście widzę smutne, przygnębione, posępne, zagniewane. I myślę sobie: czy nie szkoda życia na taki wyraz twarzy i nastrój ducha? Stroniąc od naiwności i wesołkowatości trzeba utrzymywać w sobie radość, zwłaszcza jeśli wczoraj byłeś w kościele i przyjąłeś Komunię Świętą, swojego Pana! Nosisz Go w sobie! Jego...! Jest poniedziałek, lub coś cię gryzie, ale nie trać czasu na bycie ponurym. Szkoda życia. Jezus Cię odkupił przez mękę i Paschę, został z Tobą w Sakramencie Ołtarza, możesz przyjść do Jego kapłanów i wyzbyć się grzechów, On stworzył piękny świat, innych ludzi, zechciej wyjść na spotkanie drugiego, na spotkanie z przyrodą, na spotkanie z Bogiem... pomimo, że tutaj np. warunki są jakie są. 

   Słyszę też ostatnio, że tych Świąt z roku na rok czuć coraz mniej, a zwłaszcza w takiej scenerii atmosfery. Nie chodzi o atmosferę. Chodzi o przeżycie! Jak przeżyję liturgię Wielkiego Tygodnia, i czy przeżyję  PRZEJŚCIE - PASCHĘ w Wielką Sobotę wieczorem... nie o ilość jaj, potraw, o klimat. Istotą jest cierpiący, umierający i zmartwychwstający Zbawca, Odkupiciel, Jezus Chrystus. 
   Niech podsumowaniem i klamrą spinającą te myśli będą słowa Orędzia Wielkanocnego (Exultet), które usłyszymy śpiewane w Wielką Noc: 
Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.
(...)

O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa.
O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością.

wtorek, 6 marca 2018

Na czym skupiamy naszą uwagę?


   Kochani! Dziś tak po prostu zrodziło się we mnie pytanie o fundamentalne rzeczy, tzn. na czymś co wyznacza nasz życiowy szlak. Na czym skupia się uwaga człowieka. Bo tak trudno dziś w zabieganym świecie znaleźć czas na takie pytanie, nie zawsze szczerze do tego podchodzimy. 
   Przeglądając dziś pewien portal społecznościowy zauważyłem udostępniony przez znajomego cytat nieznanego pochodzenia: Kto nie oddycha Bogiem, udusi się sobą. ... jakże mocne słowa. Od razu zatrzymały mnie, na ile skupiam swoją uwagę na Bogu, ale także co zrobić, żeby świat przestał się (bardzo często nieświadomie) dusić sobą samym. Od razu kieruję się do słów wielkiego mistrza teologii naszych czasów, niezwykle wielkiej pokory, Ojca Świętego Benedykta XVI, który powiedział: 

Bez perspektywy życia wiecznego postęp ludzki na tym świecie pozbawiony jest oddechu. Zamknięty w ramach historii, wystawiony jest na ryzyko, że będzie sprowadzony jedynie do tego, żeby coraz więcej mieć. 

Zobaczmy! Człowiek naturalnie odczuwa potrzebę do słuchania głosu Boga, bliskości z Nim, aby to Stwórca, który stworzył człowieka i świat kierował nim, aby człowiek poprzez zbawczą mękę i śmierć Chrystusa mógł żyć wiecznie, aby nie skupiał swojej uwagi na tym, co materialne, co pociąga go niekoniecznie tak samo jak Boże natchnienia. 
   Jednakże i tego co ludzkie człowiek nie może często opanować, zwłaszcza, kiedy ma przed sobą Boże perspektywy życia (tzn. żyje z Bogiem, odczytuje Boży plan na swoje życie)
Wiemy dobrze o walce duszy z ciałem, o której wspomina św. Paweł (Ga 5,17), że jest to nierówna walka, ale możliwa i warta świeczki mówiąc krótko i prosto. Często zmagania z naszym ciałem, jego zachcianki, wydają się oddalać od Boga, o tyle o ile są duże. Zastanawiam się, czy wybór kurtki, bluzy, elementów do życia domowego nie pochłania mnie głęboko, bo jeśli pójdę w materializm i będę większość czasu o tym myślał, oddalam się od Boga, co prawda może nie są to gigantyczne kroki, ale mogą przybrać na częstotliwości. To samo z innymi pragnieniami, żądzami stanowiącymi pokusę. 
   Znów odnosimy się do Benedykta XVI, który udziela nam życiowej porady: 

Bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem. Miłość staje się pustym słowem, które można dowolnie pojmować. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest miłość w kulturze bez prawdy. Pada ona łupem emocji oraz przejściowych opinii jednostek, staje się słowem nadużywanym i wypaczonym i nabiera przeciwstawnego znaczenia.
(Caritas in veritate 3)

Także w architekturach naszych kościołów widzimy na czym nasza uwaga się skupia: jest to mieszkanie Ukrytego Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie (tabernakulum) i krzyż. Jednak nie wszędzie te fundamentalne elementy wyposażenia świątyni zajmują swoje centralne miejsce (pomijamy katedry i Bazylikę św. Piotra w przypadku tabernakulum). O tym także Benedykt XVI pisał i apelował:


Tam, gdzie wspólne zwrócenie się na Wschód nie jest możliwe, tam jako Wschód duchowy służyć może krzyż... Powinien on stać na środku ołtarza oraz być punktem skupiającym wzrok kapłana i modlącego się zgromadzenia.  (...) 




Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam fakt, że krzyż jest odstawiany na bok, aby nie zasłaniał kapłana.Czy krzyż przeszkadza Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Chrystusa? 
Ten błąd należy naprawić możliwie jak najszybciej; da się to zrobić bez konieczności ponownych przebudowań. Punktem odniesienia jest Pan. Jest On wschodzącym Słońcem historii. Można zatem wybrać krzyż przedstawiający Mękę, uobecniający Cierpiącego, który za nas pozwala przebić swój bok, z którego wypływa krew i woda - Eucharystia i chrzest, bądź też krzyż Chrystusa tryumfującego, który wyraża myśl o Powtórnym Przyjściu i na nie kieruje spojrzenie. Zawsze jest to bowiem „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13,8)." 
"Duch Liturgii"

   Odważnie i z właściwą sobie mądrością kard. Joseph Ratzinger (poźn. Benedykt XVI) w liturgicznych i teologicznych już teraz ściśle ramach ukazuje nam cel, na który warto kierować wzrok i uwagę.



Pomyślmy także, czy często kierujemy naszą uwagę na wypoczynek, tak ważny dla nas... czy widzimy Boga w dziele Jego stworzeniach; w górach, w wodzie, w krajobrazach, w powietrzu.

Psttt!!!... proszę Was o modlitwę, posty i wyrzeczenia w intencji Papieża Benedykta seniora



niedziela, 25 lutego 2018

Dźwiganie codzienności. Kolejny #vlog

Witam Was serdecznie. Kochani czytelnicy! Dziękuję za wyrazy sympatii, zwłaszcza co niektórym stałym czytelnikom bloga szczególnie za pozytywne głosy do wielkopostnego vloga. I oto znowu narodził się kolejny vlog, ha ha!

Wielki Post, mały vlog#3

Bogu niech będą dzięki za trud krzyża codziennego w moim życiu. Za to, że jestem taki słaby, mały, na tyle na ile w Jego oczach. Za to, że nie idę za Nim z chęcią łatwego życia. Za każde wyzwanie. Już niedługo czas podjąć trud stażu w biurze kurierskim. Oby ten czas dobrze upłynął, żebym miał czas na bloga i na Boga ;)


Cieszę się i oddaję to Bogu, ze zwycięstwa w turnieju piłki nożnej oraz za dni skupienia w Krakowie Bronowicach u Braci Mniejszych. To zdjęcie sprzed tygodnia napawa mnie nadzieją, że dla kogoś mogę być promykiem dobroci i Ewangelii i oni dla mnie.

czwartek, 15 lutego 2018

Wielki Post, mały vlog#1

Niech te kilka myśli pomoże nam w rozpoczęciu tego szczególnego czasu pracy nad sobą i czynieniu dobra. 


W następnym powiemy sobie o celach Wielkiego Postu, o istotnych sprawach każdego z osobna. 

poniedziałek, 12 lutego 2018

O wielkiej Miłości. O drodze.

Trafiłem w Internecie na to wyjątkowe kazanie. Przyznam się, że bałem się odtworzyć czy ksiądz będzie tańczył, śpiewał płytkie piosenki miłosne. Nie. Tym razem to solidne i zwięzłe kazanie o miłości z Pieśni nad pieśniami. Kaznodzieja ów wskazuje że małżonkowie są dla siebie drogą do świętości. Przekonuje, że zawarcie małżeństwa ma być początkiem szalonej miłości.

   https://youtu.be/lbPcZ-3UiGE

Zobaczcie! Jak dzisiaj przekłamuje się miłość, w mediach, w naszych środowiskach. Zamykamy ją w ciasne schematy. Często ktoś traci w nią wiarę bo nie otrzymał jej prawdziwego obrazu albo co gorsza - nie doświadczył jej. 

Dziś trzeba światu miłości. Potrzeba solidnych małżeństw. Solidnych? Tak! Szalonych miłością. Kochających Boga. Ufających sobie. Potrzeba nam takich kapłanów jak ten ojciec powyżej. Wiadomo nie będzie kapłanów jeśli nie będzie rodzin. Spróbujmy zdefiniować na nowo miłość. Odkrywajmy ją.

Skrycie marzę o byciu takim kapłanem dla ludzi. Szczerze pragnę, żeby moi przyjaciele znajdując swoją drugą połówkę na całe życie byli dla siebie drogą do świętości. Żeby oszaleli z miłości. Bo to jest piękne...

Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. 
1 J 4,17

czwartek, 8 lutego 2018

Zimowy czas. Jak go spędzić żeby zachować ciepło?


   Lubię rozpoczynać nowy wpis intrygującym tytułem. Ten jest wyjątkowo niecodzienny. O co chodzi?
   Krótko mówiąc, przyszła spóźniona zima. Spadł śnieg. Nie pochodzę sobie w lżejszych butach. Co zrobić, żeby nie zmarznąć?
   Hmm. Ktoś zaraz odpowie: gorąca kawa, herbata lub czekolada, grzane piwo (mniam!), ciepły koc, dobre ubranie i tak dalej, i tak dalej. Mi zaś chodzi o zmarznięcie duchowe. Co zrobić, żeby nasz duch nie zamarzł w codzienności? Na pewno Słowo Boże. Ono pokrzepia i zagrzewa do walki. Dobra lektura! Można połączyć z w/w napojami. Nasz duch, ale i umysł powinien zachować dobrą kondycję, w czym dobra książka pomoże. I tu okazja do reklamy. Niecodziennej. Otrzymałem od Pawła, znajomego z Facebooka, książkę jego autorstwa. Jej recenzja już niebawem na blogu. Oto i ona:

  Historia nawróconego gangstera na pewno sprawdzi się w tym czasie profesjonalnie. Obawiam się, że potrzebuje zestawu chusteczek. To autentyczne przeżycia Pawła. Porywa serce już od początku. 
   Nie zapomnijmy, że najlepszym rozwiązaniem jest codzienna Eucharystia. Zachęcam, może to właśnie tej zimy przełamiesz lód swego serca, niezależnych od Ciebie przeszkód i przyjmiesz od dawna Komunię świętą? ... 
   Na koniec zachęcam do odbycia rekolekcji. Różnych. W Internecie ofert jest wiele. Zachęcam także do spędzania tego czasu ze znajomymi, rodziną i przyjaciółmi. A pomimo wszelkich trudności codziennego życia, odnajdźmy się w cichej adoracji Najświętszego Sakramentu - i tak przetrwać byle do wiosny! 

niedziela, 4 lutego 2018

Bez Ciebie nie żyję - czyli kilka myśli

   Właśnie zakończyłem pewne rekolekcje. Jednak one nie kończą się wcale. Dopiero się wszystko zaczyna. Dużo bym musiał napisać, dużo musiałbym prywatności tu pozostawić a tą jednak szanujmy. Myśl jaka mi towarzyszy z konferencji i kazań: nie mogę żyć bez Boga. Bez Chrystusa nigdzie nie idę. Nie ma nic sensu. Dlatego jak Piotr z dzisiejszej niedzielnej Ewangelii, ścigam Pana. Musimy ścigać Jezusa jeśli chcemy Nim żyć, być przy Nim i wsłuchiwać się w Jego głos.


   Na pewno słowa, jakie usłyszałem i przeczytałem w tym czasie zostaną głęboko w moim sercu i umyśle, kiedy Jezus idzie do uczniów po jeziorze:

Uspokójcie się! To Ja jestem! Nie bójcie się! 

Zawsze w problemach, zwątpieniu i obawach mogę sobie przypomnieć słowa skierowane do mnie. Właśnie te. 

Kończąc moje refleksje przypomina mi się myśl z ostatniej konferencji: dzisiaj często kapłaństwo i Eucharystia spotykają się z niezrozumieniem i niedocenieniem. Nie docenia się dziś tego, że tak naprawdę nie ma nic piękniejszego, bardziej radośniejszego i cennego od daru żywego Boga w Eucharystii przychodzącego za pośrednictwem kapłanów. 

Reasumując proszę o modlitwę za kapłanów, zakonników, szczególnie tych w Kalwarii Zebrzydowskiej. Proszę o modlitwę też za mnie i pięciu chłopaków odbywających ze mną ten czas. Bogu niech będą dzięki! 

wtorek, 30 stycznia 2018

Idzie ku lepszemu

   Dzisiejsza noc jaśnieje światłem jak dzień. Wracając z urodzin zaprzyjaźnionego lektora, z którym stoję przy jednym ołtarzu nasuwa mi się tyle refleksji.
   Jedną z nich jest fakt współpracy człowieka z przyrodą. Tak to Pan Bóg stworzył człowieka i świat żeby jedno z drugim harmonizowało i współgrało. Dziś mamy pełnię. Szczerze trudno mi było przyjąć fakt, że była to godzina 21:24.


   Dzisiaj spontanicznie zapytałem w transmisji live na moim Facebooku o czym pisać na blogu... dostałem dużo ciekawych podpowiedzi i będę się starał poszerzyć wachlarz wpisów i tematów. Będzie o podróżach, marzeniach, powołaniu, miłości (Tak, takie tematy chcecie poruszać i jestem z Was dumny 🙂 ) 

Trzymajcie się ciepło! Spokojnej nocy i spokojnego tygodnia. 

piątek, 26 stycznia 2018

Radosny żebrak, czyli z notatnika książkomaniaka


   Początek XIII wieku, Włochy. Ta książka sprawia, że przenosi człowieka w wyobraźni do tego miejsca i do tych czasów, mimo tego, że nigdy tam nie byłem. Mowa o wspaniałej powieści, której autorem jest Louis de Wohl. Zbliżam się do jej kresu i chyba trzeba powiedzieć, ze żal ją kończyć. 
   Jak czytamy w opisie książki, Całość wypełniona jest żywą akcją i intrygą z ciekawie zarysowanymi postaciami, wśród których znajduje się piękna święta Klara, Fryderyk o twarzy jastrzębia - król Sycylii i Świętego Cesarstwa Rzymskiego, sułtan Al-Kamil, papież Innocenty III... scenerią wydarzeń jest Asyż, Rzym i Sycylia oraz niebezpieczne piaski Egiptu. Na postawie tej książki nakręcono film fabularny pod tytułem Franciszek z Asyżu. 




Szukam w wyobraźni słów, które towarzyszyły mi w czytaniu tej lektury. Łatwe to nie będzie, ale spróbuję. 
   Bardzo mnie poruszały burzliwe momenty z historii, takie jak walka cesarza z papieżem, zmiany polityczne, rozwiązywanie problemów. Jednak bardziej poruszała mnie historia poszukiwania sensu życia i Pana Boga przez młodego Franciszka Bernardone. To, jak spotyka Jezusa w małym, zniszczonym nieco kościele San Damiano. To, że majątki rodzinne przeznacza na jego odbudowę, to, jak oddaje swoje odzienie publicznie ojcu i podejmuje decyzję, że Ojcem będzie nazywał odtąd tylko Boga; to, jak wcześniej jest niezrozumiany przez swoich znajomych, przyjaciół... i to, jak wielka ilość mężczyzn różnego stanu (szlachcice, księża, prości chłopi) przyłączyła się do niego, stając się braćmi, ergo Franciszek stara się o zatwierdzenie Regula Vitae - to, jak zakłada Zakon Braci Mniejszych.
   Są tu momenty, kiedy utożsamiam się z Radosnym Żebrakiem. Wiem, co czuł, kiedy odrzucił go ojciec, kiedy przyjaciele go nie rozumieli, kiedy doświadczył radości spotkania z Bogiem i postanowił radykalnie iść za Nim, kiedy jego serce doznaje przemiany, a myśli nabierają właściwego kierunku; kiedy odkrył swoje powołanie.
   Na koniec pozostało mi tylko polecić tą wspaniałą powieść. Dobrze sprawdza się jako lektura w wolnym czasie przy kawie, w podróży czy w momencie poszukiwania swojego powołania i miejsca w świecie. Powyżej znajduje się jej zdjęcie. Jeszcze raz zachęcam Was, Drodzy Czytelnicy. Pokój i Dobro! 

P.S. jeśli chodzi o ten folderek, to służy mi jako zakładka do tej książki. Ma już swoje lata. 



środa, 24 stycznia 2018

Uczyń mnie mniejszym. O modlitwie franciszkańskiej.

   Nie ma jej w Pismach św. Franciszka, chociaż jest dosyć popularna i jemu przypisywana. Znana także jako po prostu modlitwa o pokój. Jej historia jest ciekawa, a pierwszy polski przekład tejże modlitwy ukazał się około 1946 roku. Ale ja dziś nie o tym. Jakie miejsce zajęła w moim życiu i o co chodzi w jej wezwaniach? 
   Święty Franciszek od czasu wyboru jego imienia do Sakramentu Bierzmowania pełni istotną rolę w odczytywaniu Bożej woli oraz mojej duchowości tzw. prywatnej. Bardzo spodobała mi się modlitwa franciszkańska, ujęta w pieśniach, piosenkach czy to odmawiana w każdy poniedziałek przez Franciszkanów Świeckich. Jej wezwania są głęboko moimi prośbami. Niedawno wrzuciłem na mój Facebook kolaż przeze mnie zrobiony z obrazem świętego i tekstem modlitwy: 


   

Pierwsze wezwanie zawiera program franciszkańskiego życia w skrócie.
 
Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju, 

Franciszek nazwał swoją wspólnotę Zakonem Braci Mniejszych (Ordo Fratrum Minorum) a także sam uważał się za najmniejszego ze stworzenia, aby służyć i nieść pokój i dobro. To dla mnie jeden z priorytetów - prośba do Pana Boga o uczynienie mnie mniejszym, pokornym i zdatnym do roznoszenia Jego pokoju i dobra jest stale aktualna. Jednak nie poprzestajemy na samym pokoju, coby nas do pacyfistów nie porównywano, ale
  
 abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść,

to także moje głębokie pragnienie aby zarażać miłością Chrystusową miejsca skażone przez szatańską nienawiść, wokół siebie i w całym świecie. 

wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda, 
wiarę tam, gdzie panuje zwątpienie

I tu mogło by się wydawać, że zaczynają się schody. No bo przyznajcie, wybaczenie nie jest takim łatwym aktem woli... trzeba dużo wysiłku i modlitwy o wybaczenie komuś, kto nas skrzywdził, ale myślę, że Franciszek chce żeby nie tylko przebaczać, ale i nakłaniać do niego, przekonywać o jego owocach.Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że to nie jest takie trudne. Teraz tak stwierdzam, choć każde przebaczenie było jest i będzie świadomym aktem woli. Zwątpienie to częste zjawisko w naszym społeczeństwie. I oto nie lada wyzwanie, warte każdego wysiłku, bo jakaż korzyść z zatrzymywania wiary w swoich czterech ścianach?... 

nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz, 
światło tam, gdzie panuje mrok, 
radość tam, gdzie panuje smutek.

Tak, tak, tak! Chcę tego coraz bardziej, sprostać za każdym wezwaniem tej modlitwy. Robię, to oczywiście, już teraz na ile mi wystarcza siły i łaski. Mamy być mniejsi, mamy nieść ludziom nadzieję, aby wyrywać ich ze zniewolenia rozpaczy, być im światłem, emanować na nich Chrystusem, bo mrok na każdym kroku.

Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, 
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, 
nie tyle szukać miłości, co kochać 

Franciszek, jak każdy człowiek doświadczył egoizmu, i w tych słowach właśnie nas przestrzega, żebyśmy jako jego bracia ale i nie tylko, w egoizm nie popadali. Muszę pamiętać o tym, że inni czekają na pocieszenie, żebym nie skupił się na swoim smutku, troskach, bo zły tylko na to czeka. Kochaj innych, nie czekaj na miłość, no bo przecież 

  dając, otrzymujemy, wybaczając, zyskujemy przebaczenie;
a umierając, rodzimy się do wiecznego życia. 
Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. 

I tak żyć! :) 

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Reaktywacja



Pan Bóg zaskakuje. Dobrze o tym wiem, jak i wy. Postanawiam reaktywować bloga, chociaż nie wiem do końca na jaki temat on będzie. Dlatego też proszę o wskazówki i porady doświadczonych kolegów w temacie. 
   Pozdrawiam Was i czekam na Wasze odpowiedzi. 
   
   Wojtek 

piątek, 6 stycznia 2017

W Nowy rok

Nowy rok, nowe dzieje 

   W nowym roku nie robię jakichś mega postanowień. Chciałbym stopniowo stawać się coraz lepszym człowiekiem, zdać maturę i ... (zobacz post pierwszy) 
   W nowym roku zacząłem pisać w nowo założoniej stronie  przez znajomego Księdza Piotra - internetowy miesięcznik KatoTrendy. Link do mojego artykułu:

http://katotrendy.ewangelizuj.pl/artykuly/czy-koledy-sa-zbyt-radosna-tworczoscia-kosciola/

Zachęcam do przeczytania wszystkich.

sobota, 17 grudnia 2016

Przyjdź do nas, przyjdź do mnie!

Adwentowe oczekiwanie. "Którego przepowiadali prorocy." Ziarno. 


  Powoli dobiega końca czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia, kiedy staramy się odnowić naszą wiarę, swoją osobę. To bardzo dobry czas na przygotowanie serca Małemu Zbawicielowi głównie poprzez dobre uczynki, postanowienia a może i wyrzeczenia jak i pracy nad sobą  (wiem, co nie jest proste) w świetle słów Pisma.

   Kościół Święty na ten czas podaje nam lekcje wyjęte głównie z Księgi Proroka Izajasza. Bóg wybierając go do spisania tej księgi  (Iz ma około 60 rozdziałów) bardzo wyraźnie przekazuje nam nowinę o tym, że Syn Boży, Emmanuel, Zbawiciel i Mesjasz przyjdzie. "Oto Panna poczcie i porodzi syna." Bardzo szczegółowo ale także i symbolicznie proroctwa zostały przelane na papier. W Ewangelii mamy spełnienie się tych proroctw ale także i w naszych czasach. Ewangelia na te dni Adwentu skupia się głównie na ukazaniu roli Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, jako Boga-Człowieka i jako Słowo-które-stało-się-ciałem. 
  Adwent to także czas, kiedy poznajemy Chrystusa w Tajemnicy Wcielenia, jak głosi Mszał Rzymski  (Tyniecki) z 1963 roku. 
  Adwent to także czas poznawania siebie samych od środka. Kiedy poznajemy siebie naprawdę. Często ta prawda jest bolesna i niezgodna ze słowami Pisma Świętego i Ewangelią Jezusa. W tym czasie staramy się być bardziej inni ażeby bardziej stać się sobą. Staramy się być lepsi dla innych. Wielu z nas podjęło wyrzeczenia. To też dobra forma na ukształtowanie terenu pod przyjście Małego Zbawiciela. Myślę, że Dzieciątko Jezus ucieszy się z naszych darów, z czegoś, co sprawia nam przyjemność  (co jest dobre i pożyteczne) kiedy ofiarujemy Mu szczególnie ten czas Adwentu. 
   Przyznam się, że trochę zaniedbałem ten czas nie tylko w trudach odgrzebywania śmieci z serca i poznawania siebie ale również nie chodziłem na Roraty. W pierwszy i drugi tydzień ze względu na Nowennę przed odpustową Uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP. Czas ubiega niesamowicie szybko. Jestem tej myśli, żeby nie zasmucić Boskiego Dzieciątka i ten ostatni tydzień wstawać wraz ze słońcem i dążyć na Roraty. Czas krótki. Marana Tha!  


   

sobota, 19 listopada 2016

Kilka wolnych myśli

                 Kiedy jestem sam... 

   Gdy nie odpisuje przyjaciel, gdy wszystko nakłada się na raz, gdy przyjaciele zapominają, kiedy okazuje się kto jest przyjacielem a kto nim nigdy nie był. Kiedy wiem, że cierpienie jest potrzebne do wzrostu, gdy myślę o przyszłości i teraźniejszości... Kiedy modlitwa przeradza się w płacz duszy, kiedy co gorsza oschłość... Kiedy myślę o kimś, kto poświęca mi swój czas, na prostym przykładzie - pisania ze mną... Kiedy myślę o kimś... kiedy dobija samotność, pomimo, że tyle osób dokoła (jednak zdają się być tylko otoczką). 
   Czytam ten tekst autorstwa przyjaciela, którego już nie ma w Przemyślu, z którym mam nadzieję za lat trzy widywać się codziennie. Kiedy tak czytam, przeradza się to w modlitwę, odzwierciedlenie wnętrza... 

Żeby Polska była Polską


   Niedawno obchodziliśmy w naszej Ojczyźnie Święto Niepodległości Polski, 11 listopada kiedy nasz naród, 98 lat temu odzyskał po 123 latach pełne prawa i miejsce na mapie. Z przyczyn obowiązków i zajęć oraz rozpoczęcia formacji w Ruchu Światło - Życie umieszczam ten wpis dopiero dziś,w wolnej chwili. 
   Zawsze w ten dzień, lub przy okazji innego święta patriotycznego (czasem i w zwykłe dni) słuchając piosenki Jana Pietrzaka "Żeby Polska była Polską" wzruszam się wewnętrznie i budzi się duma z bycia Polakiem, ale także poczucie odpowiedzialności za mój kraj, za innych Polaków. 
   Warto nie tylko od święta zadać sobie pytanie, czym jest dla mnie moja Ojczyzna, Polska? Czy jestem jej wierny poprzez bycie katolikiem, spełniając dumnie swoją funkcję i obowiązki? 
   CWP!
                CZOŁEM WIELKIEJ POLSCE! 

środa, 19 października 2016

Dziękuję Księże Jerzy!

 

Dziś wspomnienie bł. Księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez komunistów w 1984 roku. Jednym z jego ulubionych zdań było zdanie św. Pawła: "Zło dobrem zwyciężaj". 
Pomimo, że nie pamiętam tamtych czasów, bo urodziłem się ciut później, mogę podziękować Księdzu Jerzemu w imieniu dzisiejszej młodzieży polskiej.
Księże Jerzy, dziękuję Ci za Twoją nieugiętą i mocną wiarę, miłość do Chrystusa, Matki Bożej (tak kochałeś różaniec) i Ojczyzny, za odwagę i męstwo w modlitwie za Ojczyznę i jej wspieranie. Tyle ludzi podniosłeś na duchu, tyłu pomogłeś (przypomina mi się scena z filmu, kiedy to miałeś na prośbę pewnego mężczyzny o buty dla syna zamknąć na chwilę drzwi, zdjąłwszy swoje otworzyłeś i dałeś mu). 
Dziękuję za wszystko co zrobiłeś! Módl się za nami!


niedziela, 2 października 2016

Kilka słów z Jasnej Góry, czyli pielgrzymka maturzystów

"On wielkich rzeczy w Tobie dokonał, Niepokalana."  


   Każdy wie, że Jasna Góra to duchowa stolica Polski i Sanktuarium Narodu polskiego. Bogu niech będzie chwała i dziękczynienie za to, że mogłem tu przybyć wczoraj, 1 października w pielgrzymce maturzystów Archidiecezji Przemyskiej. Każdy wie, że ze wszystkim można tu przyjść do Matki, do Królowej Polski. 
   Matura to ważny egzamin w życiu. Od niego zależy czy dostaniesz się na wymarzone studia, pracę, do zakonu, seminarium , etc. Z maturą wiążą się nasze uprzedzenia, czy zdam, jak dam radę, ale także jak się uczę. Z maturą związane jest podejmowanie decyzji życiowych. 
  Program naszej przemyskiej grupy rozpoczyna zawiązanie wspólnoty i konferencja o godzinie 17.00 w Bazylice Jasnogórskiej. Cieszę się, że mogłem ten czas rozpocząć ze wspólnotą przyjaciół i ciekawych ludzi. 
  Subtelne działanie Pana Boga i Niepokalanej Matki. W poprzednim roku będąc na Jasnej Górze spotkałem jakiegoś franciszkanina z Kowar. Niby nic nadzwyczajnego, jak wielu kapłanów i zakonników w tym miejscu. Jednak tym razem wychodząc z koleżankami na zewnątrz, subtelnie, bez rozgłosu, jak anioł stróż, idzie za mną franciszkanin. Za namową Eli przywitałem się jak trzeba: Pokój i Dobro! Ojciec trochę zdziwiony odpowiedział z entuzjazmem. Tak wywiązała się krótka rozmowa. Wychodząc w tłumie zniknął ze swoimi... Subtelne działanie Pana Boga. 
   Ruszamy w Drogę Krzyżową na Wały Jasnogórskie. Pięknie przeżycie, gdy wszyscy maturzyści idąc symbolicznie Drogą Chrystusa cierpiącego rozważają swoje życie, swoją przyszłość. Cieszę się, że mogłem przeżywać tą drogę z Elą i Olą z Ruchu Światło-Życie. Niczym święty Franciszek, niczym Chrystus szedł tenże wspomniany wcześniej franciszkanin chodnikiem wyżej wałów. Pan Jezus ukazuje i podkreśla Drogę Krzyżową, podkreśla, że przez Niego, z Nim i w Nim (Per ipsum, et cum ipso, et in ipso) i przede wszystkim dla Niego mam przejść tą drogę jaką jest życie. Potem w powiększonym składzie, nadal we wspólnocie, idziemy na spacer po Jasnej Górze. Przy stoliku był czas dla bliźniego, rozmowy, swoista rekreacja, gdzie byłem jedynym bratem w Chrystusie z siostrami w Chrystusie z oazy. 
  Już po godzinie 20.00. Czas iść do Kaplicy Cudownego Obrazu z nadzieją, że będzie dużo miejsca. Przed wejściem ciekawe doświadczenie. Czekając na jednego z kolegów Ela zaproponowała mi przymierzyć symbol oazy. Pan Bóg przemawia najczęściej prostymi znakami, a potem nas posyła by dać o Nim świadectwo. 
   21.00 - Apel Jasnogórski. Historyczna chwila. Piękne przemówienie o Matce naszego arcybiskupa Adama. Pod koniec apelu jak zawsze Ordynariusz miejsca, abp Wacław Depo przemówił pięknie, jakby w dziennikarskim skrócie i duszpasterskim pouczeniu o tym, że Polska tylko Bogiem silna i pod płaszczem Maryi przezwycięży wszystko, zwłaszcza ostatnimi czasy różne protesty. Abp. Wacław był dumny z tego, że młodzi Polacy wierni Maryi i Panu Bogu bronią wartości i życia ludzkiego poprzez protesty przeciw złym protestom. 
   Po apelu czas czuwania. Modlitwa Różańcowa. Powierzam Maryi wszystkich, dziękując za tych, którzy tu i teraz, blisko się ze mną modlą. Polecam szczególnie czas przygotowania do matury i sam egzamin dojrzałości. Moją teraźniejszość i przyszłość. Człowiek się wzrusza w takich momentach. To jest piękne. Serce człowieka z sercem Matki Niepokalanej łączy się tu, w tym miejscu, przed cudownym wizerunkiem. Następnie Msza święta o 22.30. Bardzo krótkie i treściwe słowo naszego Arcypasterza o zawierzeniu Panu Bogu i Matce Bożej naszego życia. Arcybiskup Adam często, jak teraz mówi o hymnie Magnificat wyśpiewanym przez Maryję podczas Zwiastowania nazywając go hymnem o Miłosierdziu Bożym. 
"Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie (...), okazał moc swego ramienia..." 
"Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego Imię jest święte"  - zachęcam, aby tymi słowami Maryi uwielbiać Pana Boga za to, co czyni w naszym życiu. Za to, że daje nam takie powołanie, każdemu inne. Za to, że możemy prosić Jego Matkę o pomoc. 
Zakończę tą refleksję słowami pieśni, którą śpiewaliśmy: 

Błogosławiona jesteś Maryjo, * i wywyższona przez Pana. * On wielkich rzeczy w Tobie dokonał, * Niepokalana.

2. Ty, któraś Słowo z wiarą przyjęła, * by w Tobie Ciałem się stało. * Zrodziłaś światu Jutrzenkę Nową, * Przedwieczną Światłość. 

3. Bądź nam obroną Bogarodzico, * gdy się błąkamy w ciemności. * do światła wiary prowadź na nowo, * drogą świętości. 

Dziękuję Niepokalanej za ten czas prosząc o zdanie matury dla mnie i moich przyjaciół, kolegów, znajomych.

Dziękuję za to, że mogłem ten zorganizowany czas spędzić we wspólnocie, od zawiązania wspólnoty aż do Mszy świętej. Na ich ręce składam podziękowania za wspólną modlitwę, rozmowy i obiecuję pamiętać w tym szczególnym dla nas czasie.